Pozycjonowanie strony bywa frustrujące. Zapewniasz wysokiej jakości treści zoptymalizowane pod kątem najnowszych algorytmów, dostosowujesz aspekty techniczne strony, aktualizujesz wszystko regularnie, a efekty nie powalają. Dlaczego? Ano dlatego, że oprócz działań na stronie, potrzebne jest również tak zwane SEO off-site, czyli poza witryną, której pozycje chcesz wywindować. Jednym z nich jest piramida linków. Swego czasu absolutny fundament, później jej rola została mocno zredukowana. Nadal jednak, mimo średniego PR-u jest to metoda skuteczna, choć opiera się na innych zasadach niż niegdyś. Dowiedz się o niej więcej!
Czym jest piramida linków?
W dużym uproszczeniu Google określa autorytet strony między innymi o odnośniki prowadzące do niej. Opiera się to na założeniu, że jeśli ktoś zdecydował się umieścić na swojej witrynie link wychodzący z niej, to rzecz jest wartościowa. Piramida linków to system, w którym do pozycjonowanej strony prowadzi od kilku do kilkudziesięciu łączy z dobrej jakości serwisów. Przy każdym z nich rzecz się powtarza i tak kilka razy, przy czym zazwyczaj z każdym poziomem jakość serwisów internetowych spada. Dzięki temu stopniowo zwiększa się autorytet, osiągając punkt kulminacyjny na szczycie. Brzmi sensownie, prawda?
Jakość, a nie ilość
Popyt rodzi podaż, więc błyskawicznie pojawiło się mnóstwo serwisów, które za grosze (albo i za darmo) oferowały u siebie linkowanie. W połączeniu z programami do automatycznego tworzenia piramidy linków można było uzyskać tysiące łączy w ciągu kilku sekund. I co najlepsze, dawało to bardzo dobre efekty! Google nie było zachwycone, więc w 2012 roku wprowadziło aktualizację algorytmu o wdzięcznej nazwie Pingwin, która zmieniła wszystko – zaczęto sprawdzać jakość hiperłączy. Od tego czasu użycie takich programów, a przede wszystkim linków z wątpliwych źródeł nie tylko jest bezużyteczne, ale także może skutkować ukaraniem przez wyszukiwarkę ostrym obniżeniem pozycji.
Piramida linków jednak dalej jest stosowana. Co się zmieniło? Struktura pozostała bez zmian, ale kluczowym elementem jest używanie tylko łączy ze sprawdzonych źródeł. W związku z tym całość nie jest już aż tak efektywna, połączeń nie ma tak dużo, a do tego wszystko kosztuje też odpowiednio więcej. Mimo to rzecz się opłaca.
Twoja piramida linków musi mieć jasno określone poziomy
Szczyt to oczywiście Twoja strona. Poniżej mamy serwisy satelickie, dobrej jakości strony ze sponsorowanymi artykułami, witryny branżowe (to ważne, bo Google sprawdza również powiązania tematyczne). Do nich linkujemy zapleczówki, media społecznościowe i fora internetowe. Czasem piramida linków dzieli się na więcej poziomów, ale to już bardziej szczegółowa robota, do tego brak zgodności co do szczegółów wśród specjalistów. Dodatkowym plusem tego rozbicia jest fakt, że nawet jeśli któraś z niżej położonych stron zacznie mieć problemy z autorytetem, szczyt piramidy tego nie odczuje. Masz więc pełną kontrolę i bezpieczeństwo.
Uważaj – nie brak tu pułapek!
Przede wszystkim nigdy nie kupuj setek linków za drobne pieniądze. To właśnie te śmieci, o których pisaliśmy. Zwróć uwagę na to, jak szybko zmienia się piramida linków – jeśli szukasz porad, trzymaj się tylko najnowszych. Nawet kilkuletnie mogą narobić więcej szkód niż pożytku. Co jeszcze? Jeśli korzystasz z usług agencji (a mało kto ma czas robić piramidę linków samodzielnie), dowiedz się najpierw, gdzie będą umieszczone linki i sprawdź te strony. No i pamiętaj, że całość działa tylko wtedy, gdy użyte do linkowania strony są zaindeksowane!
Piramida linków to dobra, ale niemała inwestycja długoterminowa
Dziesiątki, a nierzadko setki linków do pojedynczej podstrony to spora operacja. Całość jest więc kosztowna (okazja = nieskuteczność), jednak buduje pozycje skutecznie i trwale. Na efekty trzeba poczekać, ale połączona z innymi działaniami SEO piramida linków jest bezpiecznym oraz skutecznym sposobem pozycjonowania. Przynajmniej na razie! 😉