Od kilku lat metody wyszukiwania w Największej Wyszukiwarce zmieniają się. Jasny jest trend zmierzania ku jak najbardziej naturalnemu językowi w miejsce niegramatycznych zbitek słów kluczowych. Kiedyś wpisanie hasła: „Gdzie kupić najsmaczniejsze warszawskie pączki” wyrzuciłoby bzdury, a dziś już nikt się nad tym nie zastanawia. Mimo wszystko dziedzictwo wyszukiwarek starej generacji wciąż żyje i jest wielce praktyczne. Nie każdy wie, że Google pozwala na zaawansowane wyszukiwanie przy użyciu komend tekstowych. Dzięki nim można odfiltrować mnóstwo niechcianych wyników i oszczędzić sporo czasu. Jedną z najpopularniejszych jest komenda „site” i to właśnie nią dziś się zajmiemy.
Czym jest komenda „site”?
To polecenie, które zawęża wyniki wyszukiwania do jednej strony internetowej lub jej podstrony. Do wyszukiwanego hasła należy dopisać: „site:wybranastrona.pl”. Otrzymasz listę wyników tylko i wyłącznie z danej strony. Przykładowo wyszukiwanie przepisu na wegańskie pączki na stronie pysznesmaczki.com wyglądałoby następująco:
przepis na wegańskie pączki site:pysznesmaczki.com
Jak widać, komenda „site” nie wymaga zaawansowanych umiejętności kodowania i można ją łatwo dołączyć do zapytania.
Proste rozwiązanie do zawężenia wyników wyszukiwania
To potężna oszczędność czasu. Nie trzeba przekopywać się przez tony wyników z innych stron, kiedy wiesz, że to, czego szukasz, znajduje się właśnie na tej jednej. Oczywiście wiele witryn ma swoje wewnętrzne wyszukiwarki, jednak nie jest to reguła. Do tego ich działanie nierzadko pozostawia sporo do życzenia. Szczególnie w przypadku tych mniejszych stron internetowych, które często nie pokazują się na szczytach list wyszukiwania. W takim przypadku komenda „site” jest wręcz niezbędna.
Zresztą działa ona najlepiej na małych i średnich stronach – przy większych serwisach informacji jest zbyt wiele i Google często daje nam inne wyniki od oczekiwanych. To kwestia złożonej budowy wewnętrznej choćby w przypadku serwisów informacyjnych. Dodatkową zaletą jest pominięcie wyników sponsorowanych i reklam. Od razu przechodzisz do sedna.
Komenda „site” nie jest idealna
Jest tu właściwie jedna poważna wada (choć jak powiemy w następnym akapicie, można z niej też skorzystać). Komenda „site” nie obejmuje całej wybranej strony. Google pokaże Ci tylko te podstrony, które zostały zaindeksowane przez wyszukiwarkę. Możliwe więc, że „brak wyników” wcale nie oznacza braku danej treści na stronie, a tylko jej zaniedbanie przez właściciela (lub inne problemy, na przykład „nieodpowiednią” zawartość). Należy o tym pamiętać i zachować dystans. Google to nie wyrocznia.
Do czego najlepiej się ona nadaje?
Najlepiej stosować ją w wypadku wyszukiwania wiedzy specjalistycznej. Złożone hasła w połączeniu ze zdefiniowaniem strony dadzą nam bardzo konkretne wyniki. Przy ogólnych zapytaniach owszem, dojdzie do zawężenia, ale nadal otrzymamy setki, jeśli nie tysiące rezultatów. Tu mogą przydać się inne komendy, ale to temat na osobny wpis.
Komenda „site” ma także zastosowanie przy sprawdzaniu własnej strony internetowej. Nie tylko możemy szybko zobaczyć, jak pokazują się nasze podstrony na konkretne zapytania, ale także skorzystać z opisanego wcześniej ograniczenia. Google pokaże nam tylko zaindeksowane podstrony, możemy więc sprawdzić, czy są wśród nich wszystkie, na których nam zależy. Wyświetlona zostanie także ich liczba. Bez zaawansowanych narzędzi i tonięcia w tabelach. Easy! Możesz w ten sposób również sprawdzić kondycję konkurencji albo przejrzeć zawartość jej stron. Nieskomplikowane i podstawowe narzędzia charakteryzują się uniwersalnością.
To dobry nawyk
Używając komendy „site” oraz innych poleceń znacznie sprawniej poruszasz się w Sieci. Oszczędzasz czas, energię, unikasz frustracji, omijasz irytujące reklamy. Do tego możesz liczyć na dużo dokładniejsze wyniki wedle samodzielnie ułożonego klucza. Podsumowując, mówisz wyszukiwarce, co ma robić, a nie zdajesz się na uogólnienia. A o to przecież chodzi, prawda?
Potrzebujesz profesjonalnej strony internetowej? Napisz do KoboSystem!