Coraz trudniej sprostać wymaganiom Największej Wyszukiwarki. Graczy na rynku przybywa, a każdy chce, aby jego strona była jak najwyżej w wynikach wyszukiwania. Im bardziej posuwają się techniki SEO, tym bardziej czułe stają się algorytmy. Google chce, aby użytkownicy dostawali najwyższej jakości odpowiedzi na swoje pytania, a nie strony spryciarzy, którzy przechytrzą roboty. Oprócz konkretnych systemów automatycznych, na znajomości których opiera się pozycjonowanie, warto też poznać bardziej „miękkie” zasady oceniania stron. E-E-A-T to jedna z nich. Nie wpływa bezpośrednio na SEO, ale jest kluczowa dla zrozumienia kierunku, w jakim zmierza tworzenie treści internetowych.
Co właściwie znaczy ten skrót?
Nie jest zbyt chwytliwy, prawda? Rzecz w tym, że kiedyś był. W poprzedniej wersji miał jedno „E” mniej i odnosił się do słów: Expertise – Authoritativeness – Trustworthiness. EAT. Ostatnio zostało to uzupełnione o Experience, a całość stała się niewymawialna. Spotykaliśmy się ze spolszczoną wersją, ale jest tak okropna, że jej tu nie przytoczymy. Zamiast tego przyjrzymy się każdemu elementowi po kolei.
• Experience, czyli doświadczenie. To w sumie bardzo prosty składnik. Google chce wiedzieć, od jak dawna zajmujesz się danym tematem. Wchodzi w to choćby data powstania Twojej strony. Sprawdzane jest także, czy rzeczywiście masz doświadczenie i styczność z poruszanym tematem. Jeśli na przykład piszesz recenzję samochodu, ma duże znaczenie, czy rzeczywiście nim jeździłaś/jeździłeś.
• Expertise – czy masz kompetencje, aby wypowiadać się na dany temat? Każdy może napisać o tym, jak się czuł potraktowany w sklepie rybnym. To zupełnie subiektywne. Ale już poradnik dotyczący odchudzania się wymaga wiedzy eksperckiej. E-E-A-T ma zapobiegać niebezpiecznym sytuacjom, gdy ktoś lekkomyślnie naraża odbiorców lub zwyczajnie wprowadza ich w błąd przez brak przygotowania.
• Authoritativeness. Czy strona i autor są godni zaufania? W skład tego wchodzą między innymi recenzje i opinie użytkowników, linki do Twojej strony lub powoływanie się na autora przez innych. Sprawdzane jest też, czy publikacje (w przypadku sklepu internetowego także produkty) na stronie są zgodne z jej profilem. O co chodzi? Google promuje strony eksperckie. Jeśli zajmujesz się rowerami i nagle publikujesz artykuły o karmieniu niemowląt, to chyba coś jest nie tak?
• Trustworthiness, a więc zaufanie. To najważniejszy element E-E-A-T. Najbardziej widoczną składową jest bezpieczeństwo strony wraz ze wszystkimi certyfikatami, ale nie bez znaczenia pozostaje autoprezentacja i wrażenie, jakie wywierasz na odbiorcach. Także niezawodność, szybki kontakt i przejrzyste dane oraz regulaminy to elementy, na które trzeba zwrócić uwagę.
E-E-A-T nie da się zmierzyć
To nie jest wskaźnik liczbowy. Raczej zestaw wskazówek ułatwiających ocenę strony przeznaczony dla pracowników Google. Tak, nie wszystko robią roboty. E-E-A-T można porównać do klucza egzaminacyjnego, który porządkuje pracę. Nie przypisuje się żadnych punktów ani ocen, ale to właśnie na te rzeczy powinni zwrócić największą uwagę.
E-E-A-T odnosi się szczególnie do pewnych tematów
Oznacza się je skrótem YMYL – Your Money, Your Life. To treści bezpośrednio wpływające na twoje życie, zdrowie lub pieniądze. Przykładem są tematy związane z prawem, zdrowiem oraz medycyną, a także zakupami. Zalicza się tam też wszelkie wiadomości i oficjalne strony rządowe. Można to porównać do zawodów zaufania publicznego – wymagają szczególnej kontroli i uwagi ze względu na dużą odpowiedzialność. Z resztą chyba każdy słyszał jakąś historię o tragedii czy głupiej inwestycji na podstawie „mądrości” z Sieci. E-E-A-T ma ułatwić zapobieganie takim sytuacjom poprzez niedopuszczenie podejrzanych stron na wysokie miejsca w rankingach.
Traktuj to jako zestaw wskazówek i punktów, na które warto zwrócić uwagę podczas tworzenia, aktualizowania i sprawdzania swojej strony. Zwiększasz w ten sposób swoje szanse na dobre oceny, a także kontrolujesz jakość. Same plusy!
Agencja Interaktywna KoboSystem – współpracuj z najlepszymi!